poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 8 - Porwanie

   Czułam w sobie złość, ponieważ całe to zdarzenie wywołało u mnie lęk. Zawsze dążyłam
, by stać się lepszą, niż mój bliźniaczy brat Rev. Jednak lęku nigdy nie potrafiłam pozbyć się z siebie. A w aktualnej sytuacji strach ogarną całą moją osobę, miałam ochotę ryczeć, jak małe dziecko. Z jednej strony żałowałam, że zrobiłam głupstwo jakim było wyskoczenie z auta, ale z drugiej strony uratowałam dzięki temu mojego brata i innych.
   Moje oczy były ciągle zamknięte, ciche chichoty chłopaków zbliżały się ku mnie. Mój umysł próbował ignorować ich bezczelne komentarze, które kierowali w moją stronę. Oparłam się plecami o bramę. Po chwili poczułam na sobie czyjś oddech.  Spojrzałam w oczy osobie, która stała przede mną. Był to Harry, jego spojrzenie było parzące. Jego ciemne oczy wręcz przepalały moje. Czułam się przy nim jak mała, bezbronna mysz, zapędzona w kąt pokoju.
   -Muszę przyznać, że byłaś dzielna i wytrwała mała - odezwał się z triumfalnym uśmiechem.
   -Proszę zabij mnie i oszczędź gadania - odpowiedziałam zrezygnowana. - macie mnie, to koniec i tak jestem już zmęczona.
   -Myślisz, że damy ci tak sobie umrzeć? I odejść bez cierpień - powiedział. - związać ją. Zayn się ucieszy.
Harry odszedł zupełnie mnie ignorując. Jego kumple założyli mi worek na głowę i związali ręce, jak przedtem mojemu bratu. Dwóch z nich podtrzymywało mnie pod pachami i prowadziło, zapewne w stronę jednego z czarnych mercedesów. Rzucili mnie do środka, a któryś z nich dosiadł się koło mnie na tyłach. Próbowałam przez całą drogę wsłuchiwać się w otoczenie i zapamiętać ile razy i w jaką stronę skręcamy, jednak była to trudna umiejętność. Całą trasę przemierzyliśmy w ciszy. Żaden z porwanych się nie odzywał. Gdy samochód się zatrzymał zdawałam sobie sprawę w jakim miejscu się znajdujemy, ponieważ już od pewnej chwili dało słyszeć się krzyki mew i szum morza. Byliśmy ponownie w porcie.
   Któryś z nich pomógł mi wysiąść z auta i trzymając mnie za łokieć prowadził do jakiegoś miejsca.
   -Uważaj, stopień - oznajmił porywacz, a ja rozpoznałam po głosie, że to Martin, chłopak z papierosem.
Kiedy ostrożnie przeszłam przez podest, moje nogi spotkały się z zupełnie innym podłożem, niż dotychczas. Ziemia była miękka, jakby wyściełana wykładziną, bądź dywanem. Od razu też zrobiło się cieplej, jakbyśmy weszli do pomieszczenia.
   -Ej! Co mam z nią zrobić? - krzyknął Martin.
   -Do Zayna - odpowiedział czyjś nieznany mi głos.
Chłopak prowadził mnie dalej, ostrzegając przed ścianami, skrętami i meblami co dało mi jasno do zrozumienia, że jesteśmy w jakimś budynku. W końcu otwarł jakieś drzwi, wepchnął mnie do środka.
   -Miłego poranka - życzył i zatrzasnął drzwi.
   -Jest tutaj ktoś? - zapytałam, jednak nikt nie odpowiedział.
Stojąc w miejscu zajęłam się rozplątywaniem węzłów na moich rękach. Szło mi sprawnie, porywacze nie byli najlepsi w związywaniu zakładników. Już po chwili sznur sam spadł na podłogę. Chwyciłam za worek lekko splątany na mojej szyi i ściągnęłam go. Moim oczom ukazało się średniej wielkości pomieszczenie, ładnie umeblowane, nowoczesnymi i drogimi meblami. Białe, skórzane sofy i szklany stolik, zaś po przeciwległej stronie duży telewizor LCD z głośnikami od kina domowego. Cały pokój był oświetlony dużym żyrandolem z przejrzystymi kryształkami.
   -Cześć Elsa - odezwał się chłopak, którego do tej pory nie zdążyłam zauważyć, choć stał praktycznie przede mną.
   -Cześć Zayn - odpowiedziałam nabierając pewności siebie. -i co teraz zrobisz? Zgwałcisz? Sprzedasz? Czy to ty masz mnie zabić? Jeśli mam wybierać to, to ostatnie jak najbardziej mi pasuje.
Drzwi huknęły o ścianę, a do pomieszczenia wszedł Harry. Spojrzał na mnie i puścił oczko, po czym rozsiadł się na kanapie.
   -Tak, więc czego chcieliście i dla kogo pracujesz? - zaczął Zayn.
   -I myślicie, że wam powiem? - zadrwiłam i z wyraźną śmiałością oparłam obie ręce na moich biodrach.
   -Znajdziemy metody mniej humanitarne - odezwał się Harry i wyciągnął nóż z poszewki, która leżała na stole. Zayn pospiesznie wyszedł z pokoju. Z pierwszej chwili nie miałam pojęcie czego się spodziewać. Chłopak ruszył w moją stronę, a ja zaczęłam się oddalać, aż natrafiłam na róg między ścianami. Serce zaczęło mocniej bić. Chłopak chwycił moją rękę i dostawił nóż do skóry. Szybki ruchem, nie zastanawiając się, ani chwili zrobił pionowe cięcie. Z bólu zjechałam w dół po ścianie. Próbowałam powstrzymać łzy cisnące się na powieki. Zacisnęłam zęby.
   -Jeszcze nie chcesz gadać? - uśmiechnął się bezczelnie i chwycił ponownie moją rękę. Wyrwałam się mu i drugą ręką uderzyłam w jego czuły punkt w kroczu. Chłopak upuścił nóż, a ja automatycznie go odkopnęłam jak najdalej, by nie mógł go tak szybko wziąć do ręki. Na kolanach poraczkowałam w głąb pomieszczenia. Harry zdenerwował się i rzucił na mnie całym swoim ciałem, dociskając mnie do podłogi. Zaczęłam wymachiwać rękami i nogami. Poczułam krew na swojej twarzy, która skapnęła z mojej świeżej rany na ręce.
   -Zabije cię! - wrzasnął, a w tym samym momencie wrócił Zayn.
Prędko chwycił Harry'ego za koszulkę i odciągnął ode mnie.
   -Jesteś popieprzony! - krzyknęłam i pokazałam mu w nerwach środkowy palec.
   -A ty się nie odzywaj - warknął do mnie Zayn.
   -Stary musimy coś z nią zrobić - zaczął Harry. - ona nam wejdzie na głowę.
   -Spokojnie, kto tu rządzi, my czy ta młoda - odpowiedział czarnowłosy.
   -Może tak... - urwał i mimiką przekazał coś chłopakowi.
   -Ino mi się kurwa nie waż! Nie masz nawet jej dotykać! - krzyknął Zayn. - zabije cie jak ją dotkniesz choć małym palcem.
  -Kurwa chciałem tylko pomóc, dałem dobrą radę, nie spinaj się.
  -Ja tu kurwa jestem, a wy pieprzycie o przeleceniu mnie! - odezwałam się.
Chłopacy nic nie odpowiadając wyszli z pomieszczenia. Po chwili usłyszałam dźwięk zamka w drzwiach. Zauważyłam drugie drzwi, więc szybko podeszłam do nich i nacisnęłam na klamkę. Okazało się, że to tylko łazienka. Korzystając z okazji omyłam ranę ręki. Krew nadal wypływała, więc wzięłam ręcznik do rąk, wiszący przy zlewie i owinęłam nim ranę. Umyłam także dokładnie twarz, która była czarna, jak gdybym pracowała w kopalni węgla.
   Weszłam do poprzedniego pomieszczenia. Słońce powoli wschodziło, a jego promienie dostawały się przez okna. Podeszłam do jednego z nich i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem na statku. W oddali ujrzałam ląd i port, które były coraz mniejszą kropeczką. Moje usta same otwarły się. Co ja teraz zrobię, pomyślałam, szczerze załamana. Usiadłam na białej sofie, moje nogi były już wyczerpane jak całe moje ciało. Nagle ponownie usłyszałam dźwięk klucza w zamku, a drzwi otwarły się.
   -Jedzenie ci przyniosłem - oznajmił jakiś chłopak w krótko ściętych, brązowych włosach.
   -A ciebie to jeszcze nie znam. Kim jesteś?
   -Celowałem do ciebie z broni.
   -Dzięki. Już pamiętam.
   -Nazywam się Ryan.
   -Ryanie myślisz, że jestem tak głupią osobą, że zjem to co przygotowali mi twoi koledzy? - zapytałam retorycznie.
   -Tak własnie myślę.
   -I się nie mylisz - odparłam i wzięłam łyk mleka z kubka. - choć wiem doskonale co jest do tego dodane. I wiem, że to trucizna. Ale marze, by się od was uwolnić, więc już wszystko mi jedno.
Następnie duszkiem wypiłam całą zawartość szklanki i przegryzłam to bułką z serem. Czułam się jak szalona wygadując takie rzeczy. Ale aktualnie życie mi nie miłe i rzeczywiście na chwile obecną wszystko mi jedno. I tak mnie zabiją.



OD AUTORKI: Dziękuje Wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem, bardzo się nimi cieszę, ponieważ, dzięki temu czuje, że coraz lepiej pisze, czym wciągam ludzi do czytania :) Na tym mi najbardziej zależy, by ludzie z chęcią chcieli czytać moje wypociny i czekali na dalsze rozwinięcia akcji :) Jeśli nie masz czasu, chęci napisać coś od siebie pod rozdziałem to proszę Ciebie, kliknij chociaż, że czytasz w ankiecie umieszczonej po prawej stronie! :) Jeśli coś Ci się nie spodobało, coś jest niezrozumiałe to również pisz - Twoje uwagi pomagają mi się kształcić!
Pozdrawiam i buziaki :*

10 komentarzy:

  1. rozdział jest genialny... po prostu mnie zatkało ;) wiesz fajnie by było gdyby oni byli zaskoczeni jej uporem ale to twoja inwencja :) czekam na next <3
    http://blog1djednokierunkowe-diana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste !!!! czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne czekam na next ;*
    http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial bardzo mi sie podoba!!:))
    Czekam na next;))
    Black

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny i super rozdział. Mam nadzieję, że kolejny wkrótce. Oby chłopaki nic złego jej nie zrobili. Ale z tym morzem to ma przerąbane.
    Czekam na nn :)
    http://disappear-silence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam, że boskie opowiadanie ;3
    Świetny rozdział, ciekawe, jak oni wytrzymają ze sobą nawzajem, żeby się przy okazji nie pozabijać :d Podoba mi się twój styl pisania i napewno będę czytać dalej :>
    Czekam na nn <3
    Mam nadzieję, że zajrzysz też do mnie :) Jeśli tak, zostaw po sobie jakiś ślad →→→
    imaginy-1dbyme.blogspot.com
    Weny, choć w sumie tego ci nie brakuje.xx

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG...Ile się tu wyjaśniło :* Nie mogę się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń